Po tym, jak do władzy doszła “koalicja 13 grudnia”, zaczęły się dziać rzeczy co najmniej dziwne. Mamy już nowe (nielegalne) władze mediów publicznych, liczba ministrów i wiceministrów oraz pracowników ministerstw ciągle się powiększa. Mamy też protesty rolnicze i blokady granicy z Ukrainą. Mamy też mnóstwo nie-konkretów i kłamstw rządu zamiast “100 konkretów” oraz debatą nad dostępnością pigułki wczesnoporonnej “dzień po” dla nastoletnich dziewcząt:(
Te wszystkie sprawy dotyczą osób dorosłych. Niepokój budzi to, co dotyczy dzieci i młodzieży szkolnej, a także licealistów. Nowy rząd, premier Donald Tusk oraz minister (“ministra”?) Barbara Nowacka chce zakazu prac domowych w pierwszych klasach szkoły podstawowej, a w starszych klasach te prace mają nie być oceniane, a nauczyciel sam może decydować, zadać pracę domową czy też nie. Jest też opcja “dla chętnych”, czyli pracę domową mogą odrobić uczniowie, którzy będą tego chcieli. Patologia? Owszem, ale to dopiero początek.
Inną zmianą jest powoli wdrażana likwidacja lekcji religii w szkołach (na początku mają one być tylko na początku lub na końcu zajęć tej czy innej klasy). Chodzi o to, żeby dzieci wychowywane w rodzinach ateistycznych lub obojętnych religijnie nie musiały wówczas być na lekcji. Ocena z religii ma już nie być wpisywana na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej oraz szkoły średniej. W ten sposób katolicki światopogląd ma być powoli wypychany, a zastępowany światopoglądem “europejskim”. Zamiast przedmiotu Wychowanie do życia w rodzinie ma być Wychowanie seksualne🙁
Kolejna sprawa, która dotyczy wszystkich osób będących humanistami – to ingerencja w program nauczania historii oraz języka i literatury polskiej. Bulwersuje mnie, że z programu ma być usunięta zbrodnia wołyńska. Jestem z Ukrainy, dużo czytałam o zbrodniczej działalności OUN-UPA, i dla mnie nie ulega wątpliwości, że na Wołyniu miało miejsce ludobójstwo ludności polskiej. Jak jednak można o tym przekonać stronę ukraińską, skoro w Polsce nie wolno będzie o tym mówić w szkołach?
Czytam o tym, co ma być usunięte z kanonu lektur szkolnych – to np. “Reduta Ordona”, “Śmierć pułkownika”, a w szkole podstawowej – także fragmenty Pana Tadeusza” (!) Dodam tu, że Ukrainiec Maksym Rylski wiele lat temu wykonał wspaniałe tłumaczenie tego dzieła Mickiewicza, i jak dotąd jest to najlepszy przekład “Pana Tadeusza” na język obcy. Skoro polska minister gardzi dziełem Wieszcza, dlaczego musieliby się nim interesować obcokrajowcy?
Dzieci i młodzież nie będą już czytały dzieł Cypriana Kamila Norwida, Mariana Hemara i Jarosława Marka Rymkiewicza. I uwaga: z kanonu lektur znika także “Quo vadis?” Sienkiewicza, którego prawnuk jest aktualnym ministrem kultury. Bartłomiejowi Sienkiewiczowi to najwyraźniej nie przeszkadza:(
Podsumujmy zatem, na co robi zamach minister edukacji – wyrzuca z programu dzieła, odwołujące się do patriotyzmu i chrześcijaństwa, a wprowadza utwory feministyczne, jak “Pani Twardowska”. Uczniowie nie będą już analizowali roli św. Jana Pawła II w historii Polski i świata.
Do czego to wszystko zmierza? Na pewno nie do tego, żeby wychować patriotę i osobę o wartościach chrześcijańskich. Szkolnictwo chce się sprowadzić do “produkcji” indywiduów, niepodejmujących wysiłku kształcenia, niemających pojęcia o wierze przodków, historii, kulturze, tożsamości narodowej, o tym, że w dziejach Polski były osoby, z których należy być dumnym. Dąży sią do “karmienia” takimi pseudo-wartościami, jak uniwersalizm kulturowy, seksualność, europejskość, ateizm. Do czego to wszystko zaprowadzi? Śmiem przypuszczać, że do katastrofy.
A zatem: Quo vadis, Polonia? Dokąd zmierzasz, Polsko?
Irena